Był poranek, położyłam się spać. Nie przespana noc dawała się we znaki, musiałam odespać. Chwilę poleżałam patrząc się w sufit i oddałam się bezwarunkowemu snu, chciałam pospać z parę godzin, chociaż do późnego popołudnia.
Spokojnie wstałam. Przeciągnęłam się i rozglądnęłam po pokoju. Bałagan, istna masakra. Podeszłam chwiejnym krokiem do biurka i usiadłam na krześle, odgarnęłam nieprzeprasowane ubrania z mojego komputera. Włączyłam go i weszłam na Twittera. Było masę zdjęć z wczoraj zalinkowanych do mnie. Nie było źle. W sumie to wyglądało nawet przyjemnie, bawiłam się i raczej nie wyglądałam tak szkaradnie jak czułam się na duchu.
Dalej sama sobie nie wierzę, że byłam tak blisko z Harry'm, a on naprawdę myślał, że jestem aż tak nisko. Nie jestem zabawką i nie starałam się nią być. Myślałam, że jesteśmy w porządku, a jednak nie. Ale muszę się z tym pogodzić. Wiecie, jakoś mnie to nie obchodzi, bo zrobiłam dużo złych rzeczy. Obiecałam sobie z tym skończyć. Obiecałam sobie się ogarnąć, wziąć sprawy w swoje ręce.
Rozpamiętywać tego nie mam zamiaru, więc zmieńmy temat. Wczorajszy dzień św. Patryka uważam za udany, żadnych wpadek, uznaję, że łez też nie było. Niall też nie przesadził, ale ta rozmowa... Louis i Niall nie powinni mieć tajemnic. Przynajmniej aż takich, nie wyglądają na typy facetów, którzy trzymają coś w sobie, przynajmniej na pewno nie Niall. Będę musiała się zgadać z Lou. Jestem ciekawa, a to już nie przestępstwo. Trafię za to do piekła, ale przynajmniej nie będę sama. Wiem, głupek ze mnie.
Przeglądałam dalej zdjęcia, była zabawa, nie ma co. Jest z czego się pośmiać, było miło. Zapewne wróci mi trochę wspomnień z wczoraj, bo najwyraźniej było fajnie. Dodałam sama wpis ze zdjęciem z Louis'a "Z wczoraj, byłonieziemsko, opròcz Pary niespodzianek". Zaśmiałam się do siebie i zamknęłam komputer. Zaczęłam składać ubrania, ktòre leżały na biurku. Usłyszałam kroki na schodach i do pokoju weszła May z dwiema kawami w rękach.
- Oj, musi Ci się bardzo nudzić skoro to robisz - zaśmiała się i potawiła kawy na biurku, po czym zaczęła mi pomagać.
- Trochę, ale nie jest źle - odpowiedziałam.
- Jak wspomnienia z wczoraj ? - zapytała nieprzerywając pracy.
- Chyba dobre, właśnie... Widziałam zdjęcia, śmieszne były, więc musiało być spoko - zaśmiałam się.
- No się nie dziwię, a tak w ogóle to co robiłaś z Niall'em wtedy ? - zapytała i napiła się kawy, spojrzała na mnie zaciekawiona.
- On się wtedy źle czuł, a ja zobaczyłam coś i musiałam się komuś wypłakać w rękaw - przełknęłam ślinę.
- Tego to nie wiedziałam, ale nie chodzi mi o wtedy, tylko później... Pewnie nie pamiętasz, widzę - przewróciła oczami.
- To coś jeszcze było ? - zmarszczyłam brwi.
- Tak, posadził Cię na barze i coś gadaliście przez chwilę, ale ja nie widziałam za dobrze, bo byliście sami w tym kącie, tak pod ścianą, wiesz - powiedziała i wzruszyła ramionami - A no to co zobaczyłaś, że aż tak źle się poczułaś ? - podniosła brwi do góry i lustrowała mnie wzrokiem.
- Bo to było tak, przecięłam sobie palec, bo wywróciłam się na schodach i...
- Cała Em - stwierdziła May, zaśmiałyśmy się.
- No tak, w każdym razie poszłam do łazienki w pokoju Irlandczyka i przemywałam sobie palec, potem pijany Irlandczyk wpadł do pokoju i wymiotował, to mu pomogłam trochę. Potem położył się do łóżka i namówił mnie, żebym poszła do Harry'ego, by pogadać. Więc wchodzę do tego jego pokoju i złapałam go z jakąś laską w łóżku, no nagich oczywiście. To tyle... Lekka wpadka, co ? - skończyłam składać ubrania i na nie patrzyłam.
Bałam się spojrzeć na przyjaciółkę, bo czułam, że oczy zaczynały się mi szklić. Wzięłam kawę do ręki i grzałam sobie palce. May stała w milczeniu. Czułam na jej wzrok na sobie. Odłożyłam kubek. Zaczęłam wkładać ubrania do szafy, dziewczyna obok się nie ruszała. Włożyłam wszystko i rozglądnęłam się po pokoju. Chciałam zobaczyć, czy jest coś jeszcze do zrobienia. Żebym miała się czymś zająć. Nie potrafiłam stać w miejscu, bo emocje wzięły by górę. Niestety w moim pokoju było już czysto. Tę dziwną ciszę przerwał dźwięk telefonu. Szybko się zerwałam i podbiegłam do torby, wygrzebałam telefon. Zobaczyłam na wyświetlaczu napis "Mamuszka". Chwila wahania, ale odebrałam.
- Cześć, mamo - powiedziałam oschle.
- Cześć, córciu, jak na turnieju ? - zapytała troskliwie, a May usiadła na łóżku koło mnie.
- Dobrze, wyszłyśmy z grupy, jest dobrze. A jak tam u Ciebie ? - zapytałam, ale nie mogłam się na nią złościć, w końcu jest moją mamą, kocham ją...
- Bardzo dobrze, James się mną opiekuję i naszą dziewczynką. Myślałaś już nad imieniem ? - zapytała.
- W sumie to nie, ale myślałam nad Emma Spencer May. Jeszcze coś znajdę, w sumie to mam jakieś 8 miesięcy ? - uśmiechnęłam się do siebie na myśl o małej dziewczynce w rodzinie.
- W sumie to masz 5 miesięcy, za szybko się wszystko kręci, a no i mam takie pytanie, czy zgadzasz się, żeby James się wprowadził ? - zapytała, czuć było, że potrzebna jest jej moja akceptacja.
- Pewnie, w końcu mała Emma Spencer May musi mieć ojca, może mieć trzy imienia, prawda ?
- Chyba tak, kamień spadł mi z serca, kochanie.
- Zadzwonisz jeszcze ? - zapytałam, bo tęskniłam za nią niesamowicie.
- Stęskniło się, co ?
- Się dziwisz ? - zaśmiałam się, a ona wraz ze mną.
- Tak, muszę kończyć, chciałam tylko Cię usłyszeć, nie przeszkadzaj sobie. Nie rób nadziei chłopcom w tym Londynie i przywieź coś Emmie i nam. Kocham Cię, wygraj dla małej siostrzyczki. Będziemy kibicować - to było takie miłe, czułam jak bardzo mnie kocha, może i nie była kiedyś gotowa na bycie mamą, gdy ja przychodziłam na świat, ale wiem, że starała się jak może.
- Też Cię kocham, trzymaj się i pozdrów James'a, mogę mu mówić po imieniu tak w ogóle ?
- Raczej, bo 'tato' to do niego nie powiesz - zaśmiała się - Pa, córciu, czekamy na Ciebie.
- Pa - rozłączyła się.
Rzuciłam telefon na łóżku obok mnie. Spojrzałam na przyjaciółkę.
- Chcesz nazwać siostrę po nas ? Ale zajebiście ! - uśmiechnęła się szeroko.
- Wiem, w końcu wy to ja, a ja to wy. Takich trzech jak nas dwóch nie ma ani jednego - powiedziałam i podniosłam ręce do góry.
- Spencer będzie w siódmym niebie... Powiedz mi, no.
- Ale co ? - zapytałam, ale wiedziałam o co jej chodzi, o Harry'ego.
- No jak się czujesz, daj spokój, wiem, że nie jest Ci łatwo. Em ? - położyłam rękę mi na ramieniu i spojrzała mi w oczy.
- Nic nie czuje, mam to gdzieś... Wiedziałam, że nie jestem kimś specjalnym dla niego, ale nie sądziłam, że dla niego zabawką jestem.
- Czyli coś jednak jest... Szybko się poddał, najwyraźniej.
- Wiem, ale co można się spodziewać po takim "gwiazdorze" - powiedziałam z ironią.
- Przepraszam... Zawsze myślałam, że coś z tego będzie, ale dobra, jego sprawa.
- Dokładnie, co dzisiaj robimy ? Zmieniając temat - powiedziałam i wstałam - Idziemy na dół, gdzie Spence ?
- Śpi, może wpadniemy do chłopaków, bo Ty musisz pogadać z Lou, ja mam bluzę Liam'a, a Spencer ma klucze do ich domu, bo Liam... No, nie ważne... - zeszłyśmy po schodach i weszłyśmy do pokoju przyjaciółki.
Była w łazience, kąpała się. Usiadłyśmy na jej łóżku.
- Oni coś tego ? - zapytałam ciekawa i się uśmiechnęłam szeroko.
- Nie wiem, ale tak wygląda. Słodko, nie ma co... A ja mam Aarona - zaśmiała się.
- A gdzie on był wczoraj ? - zdziwiłam się, bo zawsze byli razem, on starał się dotrzymywać jej kroku.
- Był na imprezie u Niall'a, ale potem się zmył, bo chciał się wyspać. Poszliśmy na spacer po ich ogrodzie i pojechał do domku. Uwielbiam go.
- Wiem, tacy fajni jesteście razem, nie wyobrażam sobie was osobno, normalnie - Spence wyszła z mokrymi włosami i ubrana z łazienki.
- O ! Wstało się, widzę - powiedziała świeżo umyta przyjaciółka.
- Nawzajem - roześmiałyśmy się wszystkie - Mamy plany już, idziemy do facetów na trochę. Parę spraw jest, tyle się działo. Mogę ? - zapytała się mnie May, kiwnęłam głową - Harry się przespał z jakąś laską, a Em ich nakryła ! Niezły lol !
- O masakra ! Panie... ! - powiedziała Spencer, ale ja wzruszyłam tylko ramionami.
- To ja idę się ogarnąć i idziemy ? - nie czekając na odpowiedź wyszłam z pokoju i poszłam do siebie.
Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam się w czarną spódniczkę i kremową koszulę w czarne kokardki. Rozpuściłam włosy, miałam lekkie loki, które delikatnie rozczesałam, spięłam kosmyk włosów , który spadał mi na oczy wsuwką za uchem. Umyłam jeszcze zęby i zbiegłam po schodach.
- Gotowe ? - krzyknęłam z dołu ubierając czarno-kremowe balerinki i kremowy płaszczyk, kiedyś był biały, ale parę prań, deszczów i kolor przypominał moją koszulę. Po chwili doszły do mnie dziewczyny ubrane też jakoś tak elegancko co ja. Ubrały płaszcze i buty i wyszłyśmy z parasolką z domu. Złapałyśmy autobus na przedmieścia stolicy Wielkiej Brytanii.
W autobusie gadałyśmy podekscytowane o turnieju, o poprzedniej nocy i o chłopakach. W półgodzinie w końcu dotarłyśmy do ich białego domu, wręcz mogłabym użyć słowa rezydencji, bądź kompleksu. Stanęłyśmy przed bramą i zadzwoniłyśmy. W domofonie odezwał się głos Zayn'a.
- Cześć laski, wchodźcie, jesteście z Katie ? Bo mówiła, że wpadnie po mnie dzisiaj - zachichotałyśmy.
- Nie, mówiła Em, że to żart, ale dobra - powiedziała May.
- Świetnie - drzwi zadrżały i zamek się otworzył, weszłyśmy do środka, w drzwiach czekał Zayn z rozczochraną fryzurą, rozwianą koszulą w kratę i butelką wody.
Kazał nam się rozgościć. Zabrał nam płaszcze i powiesił je w małym pomieszczeniu przy wejściu. Zawołał chłopaków i usiadł koło nas na kanapie.
- Jak minęła wam noc ? - uśmiechnął się i położył rękę na oparciu kanapy za mną.
- Dobrze, w sumie to ja muszę myknąć do Louis'a, wiesz więc pójdę do niego, a wy sobie coś porobicie bez nas - wstałam i wbiegłam po schodach.
Minęłam Liam'a i Niall'a, którzy pocałowali mnie w policzek na powitanie. Powiedzieli, że Lou rozmwia przez telefon i żebym spokojnie wchodziła. Gdy pukałam delikatnie do jego pokoju zobaczyłam jak Harry wychodził.
- Em, stój, pogadajmy ! - ale ja nic nie powiedziałam i weszłam szybko do pokoju Louis'a, zamknęłam drzwi od środka.
Harry się dobijał i chciał wejść, ale nie mógł sforsować drzwi. Odwróciłam się plecami do nich i odetchnęłam, byłam zmęczona nim. Zsunęłam się po drzwiach do podłogi, schowałam twarz w kolanach. Poczułam jak Louis siada obok mnie.
- Jedna wpadka to nic, kogo obchodzi to ? Sam nie wiedziałem, że z niego taka świnia, ale to Harry... Mogłem się spodziewać tego po nim. Bez niego teraz możesz sobie spokojnie skupić się na turnieju, bo nie możesz go przegrać, wiesz o tym, tak ? - mruknęłam jedynie i oparłam głowę na jego ramieniu.
Nie mogłam nawet uronić łzy, nie dla takiego śmiecia, poczułam kopnięcie w drzwi. Potem krzyk Harry'ego :
- Nawet mi szansy nie dasz ? !
- Nie zasługujesz na nią ! - odkrzyknęłam trzymając Louis'a za rękę, bo bałam się, że jeszcze się złamię.
- Idź stąd ! To, że ja z Tobą rozmawiam, nie znaczy, że Em będzie - jeszcze jeden kopniak, ścisnęłam mocniej jego rękę - Spokojnie, już poszedł - powiedział do mnie.
- Nienawidzę go, tylko miesza mi w głowie, po co go w ogóle poznałam...
Jak mogłaś przerwać w takim momencie. ??? Boski rozdział. Czekałam na niego bardzo długo. Czekam więc i na następny. Plus, zapraszam do mnie http://with-your-love1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTwoja największa fanka <3
bo musiałam jechać do Wrocławia i wydawało mi się, że jest w miarę dużo to dodałam : P <3
Usuńza tą największą fankę to już Cię kocham <33
Jezu dziewczyno jestes boska ! ♥♥ xxba
OdpowiedzUsuńdzięki, ostatnio wgl zauważam, że coraz mniej mnie czytają ludzie, ale w sumie to mi przestaje przeszkadzać, póki mam tych, którzy oś tu komentują : *
UsuńCiekawie się robi . Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńbd chyba jeszcze dzisiaj : D
UsuńKolejny fajny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że zaczniesz je dodawac tak jak kiedys mialo byc czyli poniedzilek, sroda, piątek i sobota . bo naprawde mam wielkie zapotrzebowanie na to opowiadanie bo jest swietne . jedno z lepszych jakich czytałam oczywiście twoje drugie opowiadanie tez jest mega . w zasadzie szkoda ze sie skonczylo no ale mniejesza o to .
wiec zycze wielu natchnien do pisania i czasu ktorego prawdopodobnie ci brak !
Serdecznie pozdrawiam i czekam na następny rozdział ! <333
postaram się, co do tego drugiego opowiadania, to dalej szukam osoby, która bd mi pomagać, ale ciężko mi idzie...
Usuńza dużo świrów xD - taki żart, żeby nie było : P