Gdy słońce zupełnie już wstało i schowało się za chmurami postanowiłam pójść spać na chociaż godzinkę. Poszłam do mojego pokoju i zobaczyłam May na moim łóżku. Leżała rozwalona na całej jego szerokości. Chrząknęłam dość głośno. Nic, dziewczyna nie zareagowała. Ponownie. Ten sam brak reakcji.
- Echem, May ! - powiedziałam stojąc obok niej.
Ale ona nie zareagowała. Poczułam silny wiatr na twarzy i szyi. Okno było otwarte. Przestraszyłam się. Nie, tylko nie to. Nie Red John. Zaczęłam krzyczeć pomocy. Sprawdziłam puls przyjaciółki. Ledwo go wyczułam. Sprawdziłam źrenice. Nieprzytomna. Musiała się czymś otruć, albo co gorsza ktoś ją otruł. Po chwili wbiegł policjant. Zrobił dokładnie to co ja, ale zauważył, że ona się czymś zakrztusiła. Zaczął uciskać na jej żołądek, gdy ją podniósł. Dziewczyna zaczęła kaszleć, aż w końcu wypluła coś małego, jakąś przeźroczystą kuleczkę, która była cała w ślinie. Podeszłam do kulki i ją nadepnęłam, ona się otworzyła. Schyliłam się do niej. Wzięłam karteczkę z środka. Podniosłam się i przeczytałam na głos :
- "Niech będzie to dla was ostrzeżeniem, to był ostatni raz jak was nie zabiłem. Do jutra ~ Red John".
- Super... - powiedziała zmęczona May siedząc na łóżku.
- Potrzebuję tej kartki. Zadzwonię zaraz po większą ochronę, jak to się stało ?
- Zasnęłam i jak się budziłam to widziałam osobę w czarnych rękawiczkach, wepchnęła mi tą kulkę do gardła. Zaczęłam się dusić, a potem straciłam przytomność i mnie pan uratował.
- Wszedł tu przez okno ? - zapytał zdziwiony.
- Najwyraźniej. Przyszłam po Em, bo chciałam z kimś pogadać, ale okno było otwarte. Czekał, aż zasnę.
- Musimy przeszukać dom - wyjął krótkofalówkę - Potrzebujemy wsparcia i to natychmiast.
Mężczyzna nie odszedł od nas na krok. Kolejny oddział policyjny po jakiś dziesięciu minutach wbiegli do domu. W końcu przeszukali cały dom. Zobaczyli jak jakaś zakapturzona czarna postać biegnie przez ogród. Dwaj mężczyźni pobiegli za nim. Obserwowaliśmy całą scenę z mojego okna. Jeden policjant złapał go za ramię, ale czarna postać mu oddała i przeskoczyła przez płot. Po czym usłyszeliśmy dźwięk silnika i pisk opon. Policjanci wrócili do domu. Jedyne co mieli to czarną, skórzaną rękawiczkę.
Położyłam się na łóżku obok May, a mężczyzna wszedł do łazienki, by sprawdzić, czy na pewno nikogo tam nie ma. Po czym wyszedł. Zostałyśmy same.
- Przepraszam, May. To powinnam być ja. Żałuję, że mnie tu nie było - powiedziałam i zakryłam twarz dłońmi.
- Teraz jesteś i dzięki Tobie nadal żyję. Widocznie musiało się tak stać - powiedziała i wstała szybko z łóżka. Jakby nic ją nie bolało. Wszystko było dobrze. Ubrała na twarz ten swój uśmiech "Nic mi nie jest" i wyszła z pokoju. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Była już godzina siódma.
Zamknęłam oczy i zdrzemnęłam się. Obudziła mnie muzyka dobiegająca gdzieś z domu. Wstałam i od razu na myśl przyszła mi "Impreza Rodzinna". Podeszłam do mojej toaletki. Włosy miałam tłuste i w nieładzie. Ubrania wisiały na mnie jak worki. Poszłam do łazienki. Wzięłam szczoteczkę i poszłam pod prysznic. Myłam zęby, włosy i siebie w jednym momencie. Przynajmniej rachunek za wodę będzie mniejszy. Umyta wyszłam i założyłam sobie na głowę ręcznik. Wyszłam z łazienki i zajrzałam do szafy. Zauważyłam, że na wieszakach wiszą nie moje sukienki. Zauważyłam to dość szybko, bo ja nie mam sukienek. Najwyżej spódniczki, ale to też rzadkość. Wzięłam kremową sukienkę. Spojrzałam na nią, zauważyłam karteczkę z napisem "Włóż ją na rodzinną imprezę. Louis". Przyjrzałam się jej dokładnie. Miała rękawy przed łokieć. Cała byłą obszyta beżową koronką, z dekoltem w łódeczkę. Miała wcięcie w talii i odkryte plecy. Przyłożyłam ją do siebie, sięgała mi jakoś do połowy uda, może zaraz przed kolanem. Włożyłam ją, gdy spojrzałam na szafę ponownie, aby znaleźć jakieś buty znalazłam ładne baleriny o podobnym odcieniu co sukienka. Włożyłam je. Ściągnęłam ręcznik i wróciłam do łazienki. Wysuszyłam sobie włosy i wzięłam lokówkę. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jakie wyposażenie ma cały ten pokój i łazienka. Zrobiłam sobie przedziałek po lewej stronie. Moje jasnobrązowe loki idealnie pasowały do sukienki. Wyszłam z niej i podeszłam do toaletki. Zapięłam sobie mój medalionik na szczęście, który dał mi Harry. Małą flagę Wielkiej Brytanii. Pomalowałam sobie rzęsy i pociągnęłam usta czerwoną szminką.
Wyszłam z pokoju. Muzyka nie przestawała grać. Spojrzałam jeszcze na zegar w korytarzu. Była dwunasta jedenaście. Otworzyłam drzwi na korytarz chłopców. Zobaczyłam, że wszyscy tańczą w salonie. Była tam Eleanor, May, Spencer, Katie, Louis, Liam, Niall, Zayn i po raz pierwszy od dłuższego czasu nie widziany Harold. Za drzwiami ogrodowymi dostrzegłam pięciu policjantów. Zwiększyli nam ochronę, jak miło. Uśmiechnęłam się i powoli schodziłam po schodach. Wszyscy zwrócili na mnie wzrok. Gdy stałam na ostatnim schodku, Harry podał mi rękę. Chwyciłam ją i zeszłam ze schodów. Przywitałam się ze wszystkimi i poznałam w końcu Eleanor. Potem wyszłam na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Gdy tempo zwolniło, Harry poprosił mnie o taniec. Zgodziłam się, tańczyliśmy przytuleni do siebie.
- Gdzie byłeś tyle czasu ? - zapytałam troskliwie, bo pomimo to wszystko co się stało między nami dalej mi na nim zależało i się o niego martwiłam.
- Musiałem coś zrobić. Wiesz, spotkałem Aaron'a w klubie. Zaczęliśmy pić i powiedział mi całą waszą historię. Potem jeszcze trochę o Tobie. Potem na noc zostaliśmy w tym klubie i trzeźwieliśmy. Chciał on znaleźć Red John'a. Wyjechaliśmy na parę dni i szukaliśmy. Aaron trafił na jakiś trop, ale potrzebowaliśmy trochę pożywienie i pieniędzy, więc musiałem wrócić i zregenerować siły. Aaron został w hotelu. Wracam do niego jutro z rana i odwalimy kawał dobrej roboty bez policji. Będziecie mogły szybciej wrócić do turnieju - powiedział patrząc się mi prosto w oczy.
- Wiesz, co tak naprawdę jest najlepsze w tym, że pojawił się ten psychopata ? To, że możemy mieszkać u was i być bezpieczne. A jego tym razem na pewno złapią. Nie szukajcie go. Proszę. Karz Aaron'owi wrócić. May bez niego nie jest sobą. Harry, proszę - powiedziałam i czułam, że mogę się popłakać.
- Nie mogę, chcę doprowadzić to wszystko do końca. Chcę, żebyś była bezpieczna. Przynajmniej tego mi nie zabronisz - powiedział i mnie obrócił i ponownie wróciliśmy do poprzedniej pozycji.
- Ale Harry, jeszcze Ci się coś stanie - powiedziałam i spojrzałam w podłogę, tak aby nie musieć patrzeć te zielono-niebieskie oczy.
- Teraz się o mnie martwisz, kochanie ? - wyszeptał mi do ucha.
- Ciągle się martwię, ale znasz już moje zdanie na temat tego wszystkiego między nami - powiedziałam cicho, czułam jak oczy mi się szklą, ale dawałam z siebie wszystko, żeby łzy nie popłynęły.
- Znam, skoro nic już nie zmienię to chociaż będziesz mogła spokojnie i bezpiecznie żyć z Niall'em - zaśmiał się.
- Daj spokój, Niall to dalej dzieciak. Nie jestem dla niego. Powinieneś przestać, żeby nie ucierpieć na tym sam, sprowadź już Aaron'a i skończcie robotę - piosenka się skończyła, więc odsunęłam się od niego i podeszłam do samej Eleanor.
- Jak się bawisz ? - zapytała pierwsza.
- Dobrze, jest miło - pociągnęłam lekko nosem.
- Nie płaczesz, chyba jak jest miło, prawda ? - zapytała zdezorientowana, ale nie patrzyła się na mnie, dalej się uśmiechała i wyciągnęła chusteczkę z torebki - Proszę...
- Dzięki - wytarłam nos i kąciki oczu.
- Teraz nie powinnaś się tym przejmować, robią to co muszą, a Ty jesteś z nami i to się liczy.
- Tak... Nie wszystko jest tak jak powinno być, wiesz gdzie był Harry i chłopak May, prawda ?
- Mhm - potaknęła - Sama im pomagam, jestem w sumie mniej rozpoznawalna niż Harry więc trochę szpieguję. Nie smuć się i nie płacz, bo to nic nie da. Musimy doprowadzić to do końca. Teraz, albo nigdy - powiedziała ciszej, żeby nikt nie usłyszał - Nikomu nie mów, wie teraz o tym tylko nasza czwórka. Proszę, Em. Robimy to dla waszego dobra, sama wiesz.
- Jak mam nie powiedzieć przyjaciołom, a jak coś się stanie ? Louis mi nie wybaczy, gdyby się dowiedział, że wiedziałam - powiedziałam lekko panikując.
- Jeszcze tak dobrze go nie znasz... Nie ważne, niech to zostanie tu gdzie zostało powiedziane - powiedziała i odeszła. Stałam samotnie i rozmyślałam o tym wszystkim co usłyszałam. Pojechali szukać psychopaty, świetnie... Wystawiają się na pewną śmierć. Genialnie... Przez kogo ? Przez nas. Jesteśmy teraz winne śmierci trzech niewinnych osób. Narażają swoje życie dla nas. Jestem wdzięczna, ale jedna wpadka i nie mam komu dziękować. Jest źle, czy tylko ja mam takie wrażenie. Ktoś szepnął mi do ucha :
- Zamknij oczy i chwyć mnie za rękę. Mam niespodziankę - powiedział chłopak, z początku nie wiedziałam kto to, dopóki nie dotknęłam jego dłoni.
Złapałam go i prowadził mnie gdzieś. Powiedział, że przechodzimy przed jakiś stopień. Poczułam lekki wiatr. Musieliśmy wyjść na dwór. Czułam miękki grunt pod stopami. Weszliśmy na pomost. On odsłonił mi oczy. Ujrzałam cały pomost w jasnych, żółtych światełkach, takich jak zakłada się na choinki. Woda mieniła się od odbijanego światła. Spojrzałam na chłopaka, który mnie tu zaprowadził.
- To, żebyś nie martwiła się całym tym zamieszaniem - uśmiechnął się i przytulił do siebie.
- Dzięki, Niall. To wiele dla mnie znaczy - uśmiechnęłam się.
Usiedliśmy na drewnianej poręczy pomostu. Patrzyłam na to wszystko i zdałam sobie sprawę jak moje życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Jeszcze parę tygodni temu leżałam na łóżku u siebie w pokoju i myślałam co zrobię ze swoim życiem. Miałam już odpowiedź, chcę grać. Chcę grać do końca życia. Chcę grać w siatkówkę. Nie potrzebuję już nic. Wystarczy mi tylko ten sport. Wszystko się zmieniło. Nic już nie będzie takie same. Mam siostrę, prawdziwego ojca, kochającą rodzinę, przyjaciół, jestem w Londynie i gram w najsławniejszym turnieju w siatkówkę dla młodych i ambitnych siatkarek. Nic nie będzie już takie same.
Siedzieliśmy na pomoście w ciszy. Ta cisza nie było irytująca, denerwująca, tylko spokojna. Nie chciało jej się przerwać. Poczułam Niall'a dłoń na mojej. Chwyciłam ją mocniej.
- Em... - powiedział i obrócił swoją drugą dłonią moją twarz, patrzył mi prosto w oczy.
Chciałam coś powiedzieć, ale on nachylił się, by mnie pocałować. Nie wiedziałam, co do cholery się dzieje. Z jeden strony coś w środku mówiło mi, że to jedyna moja szansa. Z drugiej nie mogłam postąpić tak w stosunku do Harry'ego. Zamknęłam oczy i czekałam na jego ruch. Przeliczyłam się, nic... Nie poczułam jego ust. Nic nie zrobił. Otworzyłam oczy. Miał zaciśnięte oczy. Jakby sam się zmagał ze sobą. Ja szybko podjęłam decyzję, on najwyraźniej nie był niczego pewny.
- Niall, jeśli nie chcesz to nic się nie stało. Zapomnijmy o tym - powiedziałam i zabrałam rękę do siebie.
Zeskoczyłam z barierki.
- Nie o to chodzi - mówił, dalej miał zamknięte oczy, nie chciał ich otworzyć - Ja po prostu nie mogę zrobić tego Harry'emu. To mój brat. Wiem, że to coś między wami wygasa, ale się boję. Lubię Cię, ale chyba nie aż tak, albo za mało mam odwagi, żeby mu się postawić - powiedział, odwróciłam się.
- Szkoda... Teraz już za późno na wszystko. Dzięki za wszystko - powiedziałam i poszłam do domu.
________________
Od Autorki :
Przepraszam za długość rozdziału, musiałam... Wybaczcie <3
Dodałam parę chwil przed północą, nie mogłam się powstrzymać.
Jutro zajebisty dzień się zapowiada ^__^
Dodałam parę chwil przed północą, nie mogłam się powstrzymać.
Jutro zajebisty dzień się zapowiada ^__^
ale faaaajny rozdział *.* tego sie nie spodziewalam ( chodzi mi o tego "red johna" xD bardzo fajnie sie akcja rozwija + niech Em bd z Harrym ! <333 PROOOOOOOSZE po raz kolejny xD no ogółem podsumowując zajebiście piszesz i uwielbiam cie za to i wgl ! ; D czekam na następny ! <33 ; D
OdpowiedzUsuńTwoja fanka ! <3
dzięki, dzięki, już sama nie mogę się doczekać rozwinięcia akcji :D
UsuńŚwietny! Tylko, proszę nie uśmiercaj Harolda!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn! ;D
luuzik, nie zabiję tu nikogo, chyba : D
UsuńW końcu jakaś akcja z Harrym :* Kocham Ciebie. :) Jejku chyba piszę to przy każdym komentarzu :D :* xx
OdpowiedzUsuńi bardzo to lubię, podbudowuję mnie to : D < 3
Usuńświetny rozdział!! mam nadzieję że kolejny bd tak samo cudowny jak wszystkie poprzednie..;* niech Niall bd z Em!!!<33
OdpowiedzUsuńteż mam taką nadzieję, ale ciągle wszystko mi się tłoczy w głowie... ale ciii... <3
Usuńwiesz ja tam sie nie gniewam ze taki dlugi rozdzial, jak sie czyta to co piszesz to mozna nawet cale wieki ! boze dziewczyno kocham cie ! Em + Harry = ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńchociaż tyle dobrego : D <333
UsuńOna ma przeciesz być z Harrym .AAA . W końcu był. Czekam na następny rozdział .
OdpowiedzUsuńKarolina
ciężko mi coraz bardziej idzie z rozdziałami : P <3
UsuńJeszcze przy okazji :) Zapraszam na stronę
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/pages/Harry-Naked-Styles/307916515944854
spoko, zalajkuję : D
Usuń