Od Autorki :
Mam nadzieję, że nie zawodzę was dodając ten rozdział. Miłego czytania i wracam do poprzedniego trybu życia. Dzięki za otwarcie mi oczu na cały ten blog. Dostrzegłam ponownie jak ważny jest on dla mnie. Dzięki "moi fani", dalej dziwnie się czuję myśląc, że istnieją ludzie co chcą się tak nazywać. Uwielbiam was, jesteście genialni < 3 .
Obudziłam się, ale nie zastałam nikogo obok mnie. Uśmiechnęłam do siebie. Wyciągnęłam się na łóżku. Chwyciłam za mój telefon na szafce nocnej. Była dziewiąta rano. Czułam się jak nowo narodzona. Tak genialnie się wyspałam. Nie, to nie był sarkazm. W końcu się wyspałam. Zobaczyłam, że mam nieodebrane dwa połączenia od Spencer. Wybrałam jej numer. Poczta głosowa.
- Hej tu Em. A ty Spencer dzwoniłaś, a ja nie odebrałam. Jak coś to jestem u Niall'a. Spałam u niego, bo jakoś tak wyszło. Przepraszam, że nic nie mówiłam. Pa - rozłączyłam się.
Wstałam z łóżka i poszłam się umyć. Ubrałam ubrania z wczoraj. Po czym zeszłam na dół do kuchni. Niall robił jajecznicę. Usiadłam na krześle cicho i przypatrywałam się jego czynnością. Gdy kucharz się obrócił i zobaczył mnie lekko się wzdrygnął.
- Przestraszyłaś mnie, myślałem, że zaniosę Ci śniadanie do łóżka - nałożył jedzenie na talerze i usiadł obok mnie - Wyglądasz tak nieskazitelnie jak wczoraj, jakbyś wcale nie była w tych ciuchach wczoraj, znaczy... - roześmiał się - Tak, tak mam się nie pogrążać, ale wiesz o co mi chodzi - kiwnęłam głową.
- Gdzie są dziewczyny i w ogóle wszyscy ? - zapytałam zdezorientowana.
- Jedz, nie gadaj - podsunęłam talerz i wzięłam na widelec danie - Zayn, Katie, Liam, Spencer, Aaron i May poszli wieczorem jakoś na miasto i zostaliśmy sami z Harry'm w domu. Spencer dzwoniła, ale to jak wychodzili, bo nie wiedziała gdzie jesteś. Zapomniałem wspomnieć, smacznego.
- Dzięki - i wzięłam do buzi jajecznicę na widelcu, była idealna, nieprzesolona, ani gumowata, czy rzadka, idealna - Dobre - powiedziałam z pełną buzią, po czym oboje się roześmialiśmy.
- Jakieś palny na dzisiaj w sumie ? - zapytałam przeżywając jedzenie.
- Nie, raczej. Sama nie wiem, mogłabym zadzwonić do Trenerki, bo nie wiem, kiedy chcę wznowić treningi. Chciałabym jeszcze w sumie pozwiedzać Londyn i kupić coś dla mamy, James'a i Emmy.
- Kto to Emma i James ? - zapytał i napił się soku pomarańczowego.
- James to ojciec mojej młodszej siostrzyczki, która za pięć miesięcy się urodzi, Emmy. Tak w ogóle to James to mój były nauczyciel angielskiego - powiedziałam i urwałam kawałek chleba, którym wytarłam talerz po jajecznicy, wszystko zjedzone.
- Gdy powiedziałaś 'były', już myślałem, że chłopak i chciałem się przestraszyć - roześmiał się - A mogę się zapytać co z twoim tatą, jeżeli to nie problem ?
- Nie, gdzież tam. Był alkoholikiem, więc uciekłyśmy od niego jak byłam mniejsza. W sumie to prawnie moja mama dalej ma męża, a według Kościoła to ślub został unieważniony, z czego się bardzo cieszę.
- Fajnie, znaczy nie zbyt, ale dobra. Dziwne, że taka normalna jesteś. Zawsze, gdy coś się dzieje z rodzicami dzieci, to potem dzieci stają się niezbyt udane, bo maja różne problemy - wziął naczynia ze stołu i włożył je do zmywarki - Przynajmniej ja tak uważam.
- Ja też tak uważam, ale biorę pod uwagę oboje rodziców, a nie tylko ojca. Chociaż zawsze też miałam wrażenie, że jeżeli rodzice są nieodpowiedzialni to dziecko takie będzie. W sumie to moja mama jest bardzo nieodpowiedzialną osobą, musiałam się nią trochę zajmować. Przynajmniej wyrosłam na ludzi, tak zawsze powtarza. Może nie byłam szczęśliwa z powodu młodszej siostry, ale będę ją kochać, jak najbardziej będę potrafiła.
- Nieźle. To czekaj na mnie, ja się pójdę ubrać i wyjdziemy do ogrodu. Zawsze jest taki ładny z rana. Lubię patrzeć, jak życie się budzi - i pobiegł na górę, a ja zostałam sama w pokoju.
Usłyszałam kroki, więc myśląc, że to Irlandczyk wstałam, ale się pomyliłam, w końcu nie byliśmy sami w domu. Harry tylko we flanelowych spodniach od piżamy wszedł do kuchni.
- Siema - powiedział zniechęcony i niewyspany.
- Cześć - powiedziałam i dałam dłonie za siebie, czułam się dość nieswojo.
- Wiesz, że on jest tylko miły i nie pokocha Cię tak jak ja ? - powiedział i otworzył lodówkę, wyciągnął mleko i napił się z gwinta.
- Nie zależy mi na tym, by mnie 'kochał', czy jak to sobie nazywasz - powiedziałam beznamiętnie.
- To dobrze, że chociaż zauważasz, że nie masz u niego szansy - powiedział i usiadł na krześle, odsunął moje, chciał, bym usiadła na powrót.
- Niall to tylko przyjaciel, nie oczekuje niczego od niego. Przynajmniej mnie nie skrzywdzi - stwierdziłam, a on pociągnął znów z butelki parę łyków.
- Widzę, że kłamiesz, już się tego nauczyłem. Chociaż masz racje nie przestawaj go lubić, zobacz jak to jest być skrzywdzonym.
- Nie lubię go, nie kocham i nie będę - podniosłam głos i zerwałam się z krzesła - Irlandczycy i Brytyjczycy są tacy sami, myślicie, że wszystko kręci się wokół was !
- Weź się uspokój, co ? - powiedział znudzony.
- Co mnie to ! Gdybyś był tym kogo poznałam wtedy na podpisywaniu płyt... Tak bardzo się zmieniłeś. Cholera, czemu ja Cię poznałam ? ! Jesteś idealnym przykładem jak złamać dziewczynie w parę tygodni serce ! - czułam jak emocje we mnie wzrastały.
- No i dobrze ! Bo przecież Ty mogłaś przelecieć jakiegoś Coran'a i wszystko było idealnie, ale jak ja zrobiłem jakąś głupotę to już wielkie halo ! Sama dałaś dupy, a teraz masz jakiś problem ze mną ! - chciał kontynuować, ale wszedł Niall, a on rzucił mlekiem w podłogę, które się rozlało.
- Już idę, nie bij - zaśmiał się Harry nerwowo i wyszedł.
- Wszystko dobrze ? - zapytał, a ja pokiwałam dalej zdenerwowana głową.
Wyszliśmy do ogrodu. Gdy ostatnio tu byłam nie rozglądałam, ale teraz mogłam. Nie widać było końca posiadłości. Pełno tu było rabatek z kwiatami. Były dwa mostki, a pod nimi przepływał strumyczek. Pełno tu był ścieżek ze żwiru, którą teraz szliśmy, przy drodze były poustawiane drewniane ławeczki.
- Słyszałeś wszystko ? - zapytałam poruszona.
- W sumie to tak, byliście trochę głośno - zapadła długa chwila ciszy, w końcu ponownie on zabrał głos, już spokojnie jak gdyby nic się nie stało, dzięki mu za zimną krew - W każdym razie, widzisz tam za pomostem, takie żelazno-zielone coś ? - wskazał palcem.
- Tak, wygląda w sumie jak taka ławeczka, która kiedyś widziałam.
- Byłaś w Irlandii ? - kiwnęłam głową - Spoko, bo przywiozłem ją stamtąd. To takie serduszko żelazne, ta ławeczka.
- No pewnie ! Była taka nad Pacyfikiem, gdzieś przy klifach Moher - pokiwał głową.
- Zawsze jeździłem tam jak byłem mały na wakacje. Tak ją kochałem, to całe moje dzieciństwo. Cały ten ogród jest tylko wybudowany, bo ja nie mógłbym przetrwać tak długo poza domem bez zielonych miejsc i tej ławeczki - zaśmiał się.
- Ty to możesz wszystko, zazdroszczę. Ludzie to Ci nieba uchylą. Też bym tak chciała, nie musiałabym chodzić do szkoły, moja mama nie musiałaby chodzić do pracy, James mieszkałby z nami w miarę godnie. Emma miałaby porządną przyszłość - westchnęłam.
- Też pracuje, ale wokalem. Kocham to co robię, to jest piękne. Mało mnie obchodzi, ile zarabiam, ważne jest dla mnie to co robię i czy ktoś zauważa to jak bardzo kocham tworzyć. Nie kochasz grania w siatkówkę, biegania po boisku, tej adrenaliny ? - zapytał z niedowierzaniem.
- Siatkówka to tylko forma ucieczki od rzeczywistości, ale chyba zatraciłam możliwość miłości do niej, bo teraz jest to forma przetrwania. Jeżeli nie wygramy to mam małą szansę na wybicie się. Wybić nie można się w Polsce. Jesteśmy strasznie zacofani, pod względem przyszłości ludzi. Musiałabym wyjechać stamtąd, ale nie mogę zostawić siostry mamy i James'a. Więc teraz, albo nigdy. Sama nie zdawałam sobie sprawy jak ważny będzie ten wyjazd, aż do momentu, gdy dostałam list od mamy i trafiłam do szpitala - wzruszyłam ramionami, abym nie wyglądała na słabą w środku, jakby mnie to tak bardzo ruszało.
- Podziwiam, nie sądziłem, że są rzeczy tak ważne, choć z pozoru mogą się nie wydawać. Zawsze mogę Ci jakoś pomóc, jak chcesz - powiedział i usiadł na drewnianej ławeczce.
- Nie chcę żadnej pomocy, ja sama muszę to czegoś dojść. Z resztą i tak niewiele możesz. Nie wzięliby mnie do żadnego klubu, gdybym nie umiała grać, nawet gdybyś ich przekupił. Sport trzyma wysoko podniesioną dumnie głowę, przynajmniej siatkówka, czy piłka ręczna. Co do nożnej nie mam pewności, za dużo się tam dzieje - zaśmialiśmy się.
- A co potem ? - zapytał.
- Chcę tylko teraz zapewnić Emmie dobrą przyszłość i żebyśmy mieszkali w jakimś porządnym kraju, a nie w Polsce. Może USA, albo Niemcy. Zobaczy się... - powiedziałam wzruszając ramionami patrząc się w przestrzeń.
- Czemu nie tutaj, gdzieś w Wielkiej Brytanii ?
- Nie sądzę, bym miała tu jakąś większą przyszłość. Wiem, że teraz zjeżdżają się na turniej łowcy talentów. Skoro to już ćwierćfinał muszą znaleźć nowe zawodniczki. Standardowa procedura. Z resztą wystarczy być na boisku i dostaniesz propozycje miejsca w jakimś klubie. Trenerka już powiedziała, że odda naszą czwórkę tylko do jednego klubu razem, bo najlepiej gramy tylko razem.
- Nie głupie - uśmiechnął się - Nie za zimno ?
- Nie, lubię jak jest tak chłodno - po czym schowałam ręce do kieszeni w spódnicy.
- Tak, tak. Chociaż daj sobie dać bluzę, co ? - zarzucił mi swoją pomarańczową bluzę na ramiona.
- Dzięki, nie trzeba, ale dzięki - uśmiechnęłam się.
- Jak tam z tamtą dziewczyną, Louis mi wspominał, że jakąś wyrwałeś na imprezie, wtedy - uśmiechnęłam się i poruszałam brwiami na zachętę.
- To nie jakaś tam dziewczyna - zaśmiał się - Ale raczej nic z tego nie będzie, ona jest niesamowita, ale po co mi teraz druga połówka, z resztą i tak nawtykała mi, że raczej na mnie nigdy nie poleci. Sama nigdy nawet nie miała odwagi mi powiedzieć tego w twarz, tylko mówiła ludziom dookoła. W sumie to tylko dziewczyna, przeżyję... No szkoda, ale to, że ja ją lubię nie znaczy, że ona mnie też - zaśmiał się.
- Szkoda, najwyraźniej nie widzi co traci. Kto to, to może z nią pogadam ? Ludzie jakoś dziwnie zawsze się przede mną otwierają jak książki. To pewnie dlatego, że jestem czasem zbyt szczera i jadę prosto z mostu.
- Zdarza się. Nie znasz, to jakaś znajoma Louis'a i Eleanor. Praktycznie to oni też jej za dobrze nie znają. Kto to wie ? - zaśmiał się, a ja poklepałam go po placach.
- Może jeszcze się namyśli, no kto wie ?
- Wątpię, jest dość stanowcza. Chociaż sam już nie wiem.
- Będzie dobrze, są miliony dziewczyn na świecie... Przepraszam zabrzmiało to jakby rzucała Cię każda dziewczyna, nie chciałam, żeby tak to wyszło - uśmiechnął się lekko - Nie rób tutaj smutnej miny, bo od razu mi uśmiech schodzi z twarzy, wiesz ?
- Przepraszam - wyszczerzył do mnie zęby, roześmialiśmy się.
- Tak lepiej, ale tak... - zawiesiłam mu na twarzy kaptur bluzy, którą mi dał, także nie było mu widać twarzy - Jest po prostu genialnie ! Jakbyś tak chodził każda, by Cię chciała - zaczęłam się śmiać, a on ściągnął bluzę z twarzy i spojrzał na mnie z ironią.
- Serio, serio ? - po czym poczochrał mi włosy.
- Serio, ale jakbyś przestał mi niszczyć cokolwiek miałam w moim mniemaniu za fryzurę to byłoby bardzo dobrze.
- Za późno, teraz to już niczym nazwać nie można. W sumie to mogłabyś straszyć wrony na polu. Widzę twoją przyszłość w rolnictwie, wiesz ? - roześmiał się.
Rozmawialiśmy tak z dobre parę godzin. Gdy już zamarzaliśmy chłopak zaproponował gorące kakao i kominek. Taka propozycja mnie zbyt mocno zachęciła, więc postanowiłam zostać jeszcze trochę.
Teraz zauważyłam, że ta dziewczyna o której mówił Niall to coś głębszego. Trochę nie patrzy obiektywnie na sytuacje. Z niego jest świetny chłopak, ale raczej taki związek to nie dla mnie. Sama w sumie nie chciałabym się wiązać teraz i niezbyt szczególnie z nim. Przeszło mi, to pewnie przez Harry'ego tak jakoś mi się rzuciło. Dalej mnie kuje ta cała sytuacje z nim. Jeszcze ta poranna kłótnia. Masakra. Nie podoba mi się, to całe napięcie i jeszcze ten jego gniew. Słowo 'masakra' jest raczej idealne do sytuacji.
Usiadłam na krześle i patrzyłam jak Irlandczyk robił nam gorące picie. Po paru minutach przede mną stała parująca brązowa ciecz. Powąchałam i poczułam zapach cynamonu, kakaa i świąt. Co roku na święta bożonarodzeniowe siadamy przy stole oglądając stare filmy i kakaem w ręku. Innych świąt sobie nie wyobrażam. Nie potrzebuje niczego innego w święta niż to.
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy przed strzelającym kominkiem. Jeszcze przyniósł nam dwa koce do okrycia się.
- Idealnie co ? - powiedział wpatrując się w tlący się ogień za szybką.
- Dokładnie.
Jeju, ale się rozmarzyłam..........
OdpowiedzUsuńNawet nie zauważyłam jak szybko skończył się ten rozdział :)
JA CHCĘ WIĘCEJ twoich cudnych rozdziałów!!!!! <3
FAN #1
fajnie to brzmi : D
Usuńtrzeba teraz czekać, aż do środy : )
Mega rozdział ale jednak nalegam żeby Harry był z Em ... PROOOOOSZE ! <3
OdpowiedzUsuń+dziękuje że wracasz do poprzedniego jak to nazwałas "trybu życia" bardzo mi to odopowiada gdyż nie będe musiała tyle czekac na te twoje zajebiste rozdziały ! + fajnie by było gdyby ta 2 częśc ATT się pojawiła . powiem ta twoje opowiadania są na wage złota ! <3 jestem prawie pewna że kiedyś znajde twoją książke na półce w sklepie . dziękuje że to piszesz ! *.*
twoja fanka ! <3
sama się już waham z tym Harry'm i Niallerem. po prostu się gubię we własnych myślach o nich : D
Usuńco do ATT, poszukiwania trwają ; )
rumienię się ; *
też bym tak chciała, ale predyspozycji żadnych ; /
kocham jak piszecie "twoja fanka", czy coś, to takie słodkie, chociaż dalej ledwo co sobie to wyobrażam : P
nie no ja ci radze zeby Em była z Harrym ; D naczy ja bym bardzooooo chciala zeby tak było ! *.*
Usuńw sumie, źle by nie było, ale sama już nie wiem...
Usuńno to jak nie wiesz to ja ci podpowiadam ... OBY EM BYŁA Z HARRYM ! <3333
Usuńchcę takiego Niall'a za przyjaciela.
OdpowiedzUsuń-Idealnie co?
-Dokładnie !
: D
UsuńBoski boski boski.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Fanka #1 <3
I zapraszam do mnie
http://with-your-love1d.blogspot.com/
http://another-world-onedirection.blogspot.com/
dzięki, dzięki, zaraz wpadam : D
Usuńjuż jutro kolejny, sama się doczekać nie mogę : )
Szkoda,że to nie jest naprawdę... :') Matko! Skąd ty bierzesz tyle pomysłów? Najpierw boskie ATT i teraz TO! Dziewczyno masz talent! Naprawdę <3 Kocham Cię za to że piszesz opowiadania i jeszcze bardziej że z One Direction <3 Nie wiem dlaczego się dziwisz,że masz fanów... To jest oczywiste że masz i będziesz ich miała. Na przykład ja. Będę tu do końca! Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz :D >joke< ;* Pisz dalej xx
OdpowiedzUsuńdzisiaj miałam tak zjebany dzień i takiego doła złapałam, a teraz jak to czytam to się popłakałam i aż mi głupio za siebie ; * . naprawdę się wzruszyłam <3 . pomysły ? zwykła wyobraźnia i zryta bania : D
UsuńNie płacz :) Jej... Nie wiedziałam, że wyznanie prawdy i tego co czuję doprowadzi Ciebie do łez :) Mam nadzieję, że szczęścia :) ;* Wyobraźnie to tym masz zajebistą :) xx
Usuńjuż ci to mówiłam tyle razy, i nawet nie chce mi się tego powtarzać, ale chyba muszę xdd proszę cię w moim i innych czytających ten blog osób imieniu napisz kiedyś książkę xd myślę że będę jedną z wielu która ją kupi czy też przeczyta xdd nie wiem skąd ty bierzesz tyle pomysłów ; o ej masakra, po prostu jesteś zajebista i tak dalej trzymaj i pisz coraz więcej żebyś sie kształciła i wgl xdd bo taki talent zmarnować, tosz to grzech ; o a tak nie do tematu, to kiedy bd następny? bo tak mnie to strasznie wciąga i nie mogę się doczekać następnego ; ) o, i bardzo lubię jak dodajesz takie baardzo mega długie rozdziały : ) tak fajnie się je czyta i wgl ;p czekam ~twoja wierna fanka.
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, przepraszam że mam za dużo pomysłów...
Usuńnie, nie wydam żadnej książki, nie mam pieniędzy, ani lepszego wykształcenia, czy dobrego agenta, mam jedynie was i nie dam rady nic zrobić...
kocham was <333333333333
Świetny. Dziewczyno masz TALENT :D czekam na następne. <3
OdpowiedzUsuńTwoja fanka:*
Zapraszam do mnie http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com
Już wchodzę,zostawię komentarz na pewno : D
UsuńKoooocham jak się tak podpisujecie < 333